Minister handlu królestwa Tajlandii, Phumtham Wechayachai, polecił departamentowi celnemu podjęcie stanowczych kroków w celu powstrzymania napływu do Tajlandii tanich chińskich materiałów oraz gotowej odzieży, uznawanych przez miliony turystów za kultowy wzorzec wzornictwa tajskiego. Zakaz dotyczy między innymi luźnych bawełnianych spodni, które mają tradycyjny tajski wzór kota oraz słonia, uchodzącego na świecie za ikonę kraju.
Pan Phumtham Wechayachai, pełniący jednocześnie funkcję wicepremiera rządu, tłumacząc podjętą decyzję stwierdził, iż produkty z Chin po pierwsze, dalekie są od tradycyjnego tajskiego wzornictwa a poza tym swoja jakością znacznie odbiegają od produktów „Made in Thailand”, co godzi bezpośrednio w dobry wizerunek szeroko rozumianych „Pamiątek z Tajlandii”.
Tanie wyroby z Chin dostępne masowo na targu hurtowym Bobae w Bangkoku oraz na licznych straganach detalicznych między innymi w rejonie Pratunam, są o połowę tańsze niż wyroby tajskie, co godzi też bezpośrednio w rodzimy przemysł tekstylny. Protekcjonizm własnego rynku ponad wszystko.