Podczas ostatnich siedmiu lat rządów generała Prayutha powstało wiele ambitnych planów rozwojowych. Elity w Bangkoku zdały sobie sprawę z wyczerpania dalszych możliwości rozwojowych Tajlandii i braku dalszych perspektyw na większy skok cywilizacyjny.
Uznano, że stawianie tylko na turystykę i produkcję rolną przy pogarszającej się demografii jest drogą do nikąd.
Jednym z wielkich planów podniesienia Tajskiej gospodarki na bardziej zaawansowany szczebel rozwoju gospodarczego jest tak zwany Eastern Economic Corridor.
W 2018 roku plan EEC jak zwany jest w Tajlandii ujrzał światło dzienne.
Głównym punktem tego śmiałego planu stała się budowa tzw. Land Bridge na przesmyku Kra, który ma połączyć nowo-planowane dwa porty morskie w Ranong nad Oceanem Indyjskim i w Chumphon nad Oceanem Spokojnym.
Budowa tych dwóch portów przeładunkowych oraz połączenie ich trasą kolejową, autostradą i rurociągiem naftowym na odcinku 90 kilometrów ma być magnesem przyciągających wielkich inwestorów na Południe Tajlandii.
Projekt Land Bridge ma skrócić drogę morską z Chin, Japonii i Wietnamu do Europy i na Blisko Wschód o 1200 km.
Koszt budowy oszacowano na 27 miliardów dolarów, które przy głębokich kieszeniach Pekinu nie są żadna przeszkodą.
Wraz z coraz większą rywalizacją Amerykańsko- chińską projekt ten od początku miał swoich przeciwników.
W ostatnich tygodniach nowy rząd Tajlandii przeprowadza ofensywę dyplomatyczną na świecie twierdząc, że budowa Kra Land Bridge będzie dobrodziejstwem dla wszystkich państw.
Port w Singapurze i ogólnie cały obszar cieśnin Malajskich zbliżają się do szybkiego kresu swojej przepustowości.
Tranzyt ponad 100,000 statków rocznie grozi powstaniem korków, opóźnień oraz wzrostem zagrożenia kolizji jednostek pływających w tym najbardziej zatłoczonym morskim miejscu na świecie.
Już w 2020 roku po ogłoszeniu bardziej szczegółowych planów w Bangkoku, amerykańscy dyplomaci z Ambasady zaczęli odstraszać lokalnych biznesmenów w Ranong, ostrzegając ich przed zachłannością Chińskich firm, które będą samodzielnie kontrolować porty morskie
W ubiegłym roku Tokyo zrezygnowało z kooperacji przy budowie Land Bridge wsłuchując się w krytykę płynąca z Waszyngtonu.
Miejsce Japończyków chcą zająć Saudowie oferujący budowę terminali portowych.
Do krytyków projektu dołączyły Indie, obawiające się wzrostu wpływu Chin w basenie oceanu Indyjskiego.
Jak zakończą się te zmagania ?
Czy Tajlandia przekona kraje wrogie Chinom do obopólnych korzyści płynących z budowy nowej nitki tranzytowej?
Amerykanie mają jeszcze jeden atut w kieszeni. Wspierają finansowo progresywna partie Move Forward, która wygrała wybory majowe w Tajlandii, ale nie udało się jej sformułować rządu.
Za cztery lata nowe wybory w Tajlandii. W Bangkoku uważa się że wygrana partii Move Forward może zakończyć ambitny projekt na przesmyku Kra. Walka wielkich mocarst na terenie Tajlandii będzie przybierać na sile.
Zobacz komentarz Leonarda Szuszkiewicza: